Komentarze: 1
ale mi sie nic nie chce ..............
ale mi sie nic nie chce ..............
ta poranna agresja to byl tylko chwilowy atak. generalnie jestem szczesliwa, radosna i wogole optymistycznie nastawiona do swiata..... czasem po prostu trzeba sobie ulzyc i opierdzielic kilka osob zeby nie bylo zbyt cukierkowo i zeby sie ludzie nie przyzwyczaili ze taka mila i fajna jestem.
prześledzilam kilka blogow i stwierdzilam ze panuje jakas straszna zaraz zwana depresja, melancholia czy jakkolwiek inaczej i zbiera coraz to wiekszy plon wsrod bardzo mlodych ludzi... cecha charakterystyczna naszych czasow???
ja chyba wlaśnie znalazlam sposób na moje zmory : 1. pisze TUTAJ to o czym normalnie porozmawialabym z ktoras z moich fantastycznych ...nie wiem jakiego slowa uzyc..."jedna z kilku fantastycznych kobiet jakie znam" a ktore teraz sa daleko i nie moge juz tak po prostu do nich pojsc lub zadzwonic kiedy mam ochote sie wywnetrzyc 2. snuje plany. uczepilam sie jednej mysli i snuje plany jak ja urzeczywistnic. to mi daje poczucie bezpieczenstwa...na razie
i jest mi dobrze ... nawet bardzo !
nienawidze takich dni jak dzisiaj. wstajesz rano i juz wiesz ze to nie byl dobry pomysl bo wszystko uklada sie nie po twojej mysli: zegarek jakos szybciej odlicza minuty a tobie zrobienie nawet najprostszej czynnosci zajmuje 2 razy wiecej czasu niz zwykle w konsekwencji czego spieszysz sie i to jest poczatek katastrofy...niekontrolowana fala zlosliwosci przedmiotow martwych (i zywych)!!!!! a najgorsze jest to ze w takiej chwili potrafi mnie wyprowadic z rownowagi byle bzdura : np to ze nie moge znalezc parasola (na dodatek mży i jest paskudna mga na dworze). nie ze wogole jakiegokolwiek parasola tylko akurat tego jednego jedynego ktory akurat gdzies zaginal a ja akurat z nim chcialam dzis wyjsc..
i tak ma być przez nastepne 5 miesiecy?????
nie przezyje!!!!!!!!!!!!
to ekscytujące !!! taki anonimowy ekshibicjonizm. czasem boisz sie powiedziec cos glosno a jednoczesnie rozpiera cie wewnetrzna potrzeba zeby sie wygadac. powiedzenie konkretnej osobie moze skonczyc sie nieciekawie a tu ... jakby sie zastanowic to moze to przeczytac kazdy a jednoczesnie nadal pozostajesz anonimowy ...
spotkalam znajomą. zareczyla się
pyta mnie czy ja mam watpliwosci co do swojego wyboru czy jestem pewna ze to wlaśnie ten?
a czy można być na 100% pewnym?
nie wiem co czowiekowi strzeli do gowy za 5, 10, 20 lat . podziwiam ludzi którzy twierdza ze są przekonani ze to waśnie ta jedna jedyna osoba na świecie z ktora chca spedzic reszte swoich dni. ja mam co najwyżej nadzieje ze tak bedzie i wiare w to ze jesli sie czegos pragnie to sie to dostanie. cala radośc w tym żeby nie być pewnym tylko codziennie na nowo odkrywac , poznawac, starać sie...
gdybym byla pewna pewnie by mi nie zależalo...
sama nie wiem